Że to perspektywa wcale nie od rzeczy przekonują powstające na wodzie nie tylko domy, ale i miasta, ba - nawet państwa. Takie bowiem, leżące na dawnej betonowej platformie przeciwlotniczej o wymiarach 40 x 140 m powstało na Morzu Północnym i nazywa się Sealandia (nie mylić z Nibylandią).
Księstwo Sealandii posiada własną konstytucję, walutę, flagę, godło i hymn państwowy. Sealandia wydaje paszporty, a nawet prawa jazdy, mimo że na platformie jeździć nie można…
Wydawałoby się, że pomysł na dłuższą metę nie znajdzie wielu entuzjastów. Tymczasem w Holandii, której powierzchnia w dużej mierze leży poniżej poziomu morza, trwa prawdziwy boom na domy na wodzie. Mają one być odpowiedzią na zmiany klimatyczne, podnoszący się poziom wód i coraz częstsze powodzie. Nowoczesna arka z powodzeniem pozwala uniknąć związanych z tym zagrożeń, choć nie jest tania. Kosztuje od 150 tys. euro.
W Polsce marzenie o własnym domu na wodzie od kilku lat próbuje spełnić wrocławianin Kamil Zaremba. Tyle tylko, że w tym przypadku nie chodzi o zabezpieczenie na wypadek powodzi, ale wygórowane ceny własnego M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz