piątek, 25 lutego 2011

Radaway - klasyczna kabina prysznicowa

Kto nie lubi moczyć się w wodzie, instaluje w łazience prysznic. Przychodzi jednak taki czas, kiedy starą musi zastąpić nowa kabina prysznicowa. Tu pojawia się dylemat: co wybrać?

Ferie, a właściwie ich początek, był znakomitym momentem, by zabrać się do poszukiwań. Macie jakąś metodę na takie zakupy? Ja najpierw chodzę po sklepach i patrzę, a przy okazji sumiennie notuję modele i ceny. Potem zasiadam do komputera i przeszukuję allegro, ceneo i rozmaite sklepy internetowe. Najczęściej udaje się znaleźć wybrany model o kilkaset złotych taniej. Taki sposób sprawdza się jednak tylko wtedy, gdy albo macie majstra w domu albo sprzęt nie wymaga specjalnej instalacji. W przypadku kabiny mój mąż stwierdził, że woli powierzyć nieznanej jakości instalację hydrauliczną w mieszkaniu fachowym dłoniom. Kabinę zamówiliśmy więc w końcu w miejscowym sklepie. Wybraliśmy klasyczną Radaway Premium. Dlaczego?



Przede wszystkim odpadła możliwość wyboru wszelkich bajerów typu radio, sauna czy hydromasaże. Podobno napięcie wody jest w mieszkaniu (3. i ostatnie piętro w bloku) zbyt słabe, by cieszyć biczami wodnymi. Z drugiej strony zbyt skomplikowana przeróbka elektryki przekreśliła wspomniane wyżej atrakcje. Pozostało poszukać zwykłej kabiny. Nie chciałam jednak plastikowej chińszczyzny.



Kabina Radaway kusiła skutecznie funkcjonalnymi i estetycznymi rozwiązaniami technicznymi. Dwuczęściowe drzwi przesuwne osadzone są na łożyskowanych, skrętnych rolkach, które zapewniają ich cichą i bezawaryjną pracę. Najciekawsze jednak, że skrzydło drzwi można wypiąć, w celu wyczyszczenia kabiny. Profile przyściennne wykonane ze stopu aluminium odpornego na korozję, umożliwiają niwelację krzywizny ściany. Szczelność kabiny zapewniają wysokiej jakości uszczelki elastomerowe oraz listwa magnetyczna. Kabiny dostępne są z wypełnieniem ze szkła bezpiecznego o grubości 5 mm pokrytego w powłoką Easy Clean. My spośród kilku opcji kolorystycznych wybraliśmy grafit.


Do kabiny dobraliśmy głęboki brodzik z siedziskiem. Można w nim przykładowo nie tylko moczyć nogi w gorącej wodzie, ale i pranie. Nasz Misiek pluska się w nim niczym w małej wanience.



Na koniec dodam tylko, że zwykła i niezwykła zarazem kabina (z brodzikiem, syfonem, korkiem i niestandardowym szkleniem) kosztowała ponad 1800 zł. Do tego doliczyć należy jeszcze nową baterię prysznicową, ale o tym w kolejnym wpisie.

Brak komentarzy: